Mowy motywacyjne, które zostają na długo

Wykłady motywacyjne dla biznesu - Piotr Cielecki

Nasze mowy motywacyjne to coś więcej niż tylko zbiór gotowych narzędzi, które uczestnicy mogą wykorzystać zaraz po zakończeniu spotkania. Dzięki starannie dobranym historiom, przypowieściom i parabolom przekazujemy ponadczasowe prawdy, które skłaniają do refleksji, zapadają w pamięć i pracują w umysłach słuchaczy jeszcze długo po zakończeniu prelekcji.

Power speeche skonstruowane w ten sposób stają się trwałym źródłem motywacji dla zespołu – inspirują przez wiele kolejnych miesięcy. Opowiadane historie z czasem przekształcają się w metafory, do których członkowie zespołu odwołują się w powtarzających się sytuacjach – zarówno w życiu zawodowym, jak i osobistym. Pomagają one zrozumieć mechanizmy psychologiczne, którym ulegamy na co dzień, oraz rozszyfrować emocje i motywacje kryjące się za konkretnymi zachowaniami.

Dzięki naszym wykładom motywacyjnym ludzie lepiej rozumieją siebie i innych, co bezpośrednio przekłada się na poprawę atmosfery w zespole, wzrost motywacji i ograniczenie liczby niepotrzebnych konfliktów.

Dziś dzielimy się jedną z historii, która dobitnie pokazuje, jak bardzo potrzebujemy zamykać chaos i bezsens w logicznych ramach – i jak narracja potrafi stać się ważniejsza niż sama rzeczywistość.

Chłopiec i żółw

Chłopiec miał żółwia. Nie był on ani wyjątkowy, ani szybki, ani nawet specjalnie interesujący. Po prostu istniał. Dla chłopca to wystarczało — był jego, żył, oddychał, milczał spokojnie w rogu pokoju. Jak milczy czas.

Pewnego dnia żółw przestał się ruszać.

Chłopiec stanął nad nim w ciszy. Nie zapłakał. Zamiast tego czuł coś dziwnego: pustkę, jakby zniknęło coś nie tyle żywego, co stałego. Rodzice zauważyli smutek i zaproponowali pogrzeb. Ceremonię. Słowa. Rytuał.

I nagle, z chłopca smutnego stał się chłopiec zaangażowany. Pogrzeb miał sens. Nadano śmierci strukturę, znaczenie i plan. Powstała miniatura świata dorosłych: przygotowania, oczekiwania, dramat, kulminacja, nawet ciasto po wszystkim.

W momencie gdy wszystko było gotowe, żółw poruszył się.

Nie umarł.

Chłopiec stał w osłupieniu. Jego oczekiwania z hukiem rozbiły się o prawdę. Śmierć, której nadano sens, została unieważniona przez banalność życia.

I wtedy chłopiec powiedział:

– Zabijmy go.

Nie dlatego, że był okrutny. Ale dlatego, że rzeczywistość okazała się mniej logiczna niż fikcja, jaką stworzył. Życie odebrało mu narrację, którą sam zbudował. To, co miało znaczenie, nagle przestało je mieć. Rytuał, który miał nadać wartość śmierci, został pokonany przez bezsens trwania.